Nowy Rok rozpoczęty prawidłowo. Uśmiech praktycznie nie schodzi mi z ryjka, choć jest też tak, że trudno się usmiechnąć, no ale. Od czego ma się przy sobie superludzi? ;D
Przeżyłam tak strasznie cięzki tydzien, rozpiera mnie duma wręcz. Wtorek, środę i czwartek mogę zaliczyć do tych wybitnie podłych dni. Kilka razy umarłam. Kilka razy upadłam, skręcając się z bólu. Zaliczyłam chyba wszystkie możliwe stany. Cale szczęście zawsze znajdzie się ktos, kto pomoże, wyciągnie z bagna, rozweseli :) muaaah ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz