niedziela, 30 września 2012

goodbye september !

To nic, że jest nieciekawie, smutno czasem denerwująco ponuro, dobijająco. Przynajmniej nie czuję już tej pustki wewnątrz, ale nadal nie wiem, czego tak naprawdę chcę. No może jestem pewna tylko jednej, jedynej rzeczy. Chcę wiosny, żeby wszystko odrodziło się na nowo, bo teraz z przesytu już gnije, po prostu się psuje.. Niezłe porównanie do życia. Czuję już, tak zwyczajnie przesyt tego wszystkiego, tych słów, sytuacji. Chciałabym się odciąć, ale wiem, jak wiele mnie ominie, z ilu wspaniałych sytuacji mnie to wyłączy.
Pytanie, czy warto? Czy warto poświęcać temu aż tyle. Aż tyle nerwów, nieprzyjemności.

I coraz bardziej moja sentymentalność działa mi na nerwy. Owszem fajnie z wielkim uśmiechem przypomnieć, jak wystawiało się ryj przez szybę przy nocnej chmurze, jak pędziło się czołgiem w przestrzeniach, w krótkich spodenkach, trampkach, jak siedziało się pod najlepszym marketem na dzielni, z tymi ludźmi, standardowo ziarkami, tigerem, lizakiem, na masce jakiegoś debilowozu. Heh, najlepsze jest to, że mało pamiętam te wakacyjne dni, a tylko wieczory.
No, właśnie. Minął już miesiąc, a ja nadal żyję wakacjami, omamo.

Nie wiem, jak wytrwam w tej szkole, nie wieem.

wtorek, 11 września 2012

11 wrzesień

Nowa szkoła, nowi ludzie, obowiązki, chęci, widoki, przyzwyczajenia.
Moje życie w ciągu kilku dniu obróciło się o jakieś 180 stopni, w pierwszych chwilach za ciekawie nie było, ale niektóre sytuacje trochę zmieniły i jest już całkiem całkiem.
Siły do tego wszystkiego dają mi Wasze dzikie odpały, mordki, ,, lubię zapie*dalać!'', Matt Pokora w głośnikach, keeb, wieczory itp. itd.luuuubię to!
Wczoraj Rec 3, masaa śmiechu, ciepły wieczór i no wiadomo :)

Dziś nawet spoko dzień w szkole, ,, I Zeus się wku*wił'' :d, zakupy, stare, kochane smsy, szejjjk i Dałnamiał     :)

niedziela, 2 września 2012

to nic, że w ostatnim poście coś się schrzaniło*

Dziś chcę jeszcze troche pooddychać. Czeka na mnie jeszcze niemiecka czekolada oreo, którą obiecałam sobie zjeść ostatniego dnia wakacji <3 mi="mi" nbsp="nbsp" omomomom="omomomom" p="p" pozdro="pozdro">jakoś w dziwny sposób jestem pozytywnie nastawiona do tego co bedzie. nowa szkoła, ludzie i otoczenie. w tym momencie mam na to nad przesyt siły i czuję, że będzie dobrzee!
oby ten dzień był równie cudowny, jak te inne, które mam już za sobą.

kochane z wakacji :





chyba wlasnie te będą mi się najbardziej kojarzyły z tym cudownym czasem :)


sobota, 1 września 2012

in my mind, in my head

Czy to stereotyp, że każdy 31 płacze nad swoim losem? Koniec wakacji, początek szkoły. Wszystko takie oklepane, jakby wybite w betonie kiedyś tam dawno temu.
Jakie były moje wakacje? Nietypowe, śmieszne, wręcz nieziemskie.
Nim się obejrzeliśmy, byliśmy już w naszym Hohen Neuendorf. Pamiętam, jak bardzo nie chciałam tam jechać. A chyba zawsze tak jest, że kiedy się nie chce jest po prostu świetnie :)
 Jazda z kenem autobusem przez całą Polskę,  7 nocy w szkole, na polówkach, dziwny zegar, przepyszne śniadania, morze, białe reklamówki, duuużo jedzenia, grażina, pociąg, wielbłąd na peronie, kaufland <3 balkon="balkon" dz.="dz." ksi="ksi" mi="mi" p="p" sny="sny" tunel="tunel" wasserwerk="wasserwerk">Pożegnania, pamiątki, niespodziankowy powrót D., maksim z wszystkimi, głupie minki, zachowania, masa śmiechu, ,,zabijemyyyy się!'', jazdajazdajazda! czołg, znaki pod M. biały doom,

4sierpień <3 90210="90210" bezsenne="bezsenne" black="black" bo="bo" brzydkie="brzydkie" co="co" czarodziejki="czarodziejki" czoo="czoo" daj="daj" do="do" e="e" enkooo="enkooo" jeeej="jeeej" kanzas="kanzas" kebaby="kebaby" kilka="kilka" knych="knych" knym="knym" kochane="kochane" lizak="lizak" m.="m." milion="milion" niebem="niebem" nim2="nim2" noce="noce" nocy="nocy" o="o" p="p" pi="pi" piosenki.="piosenki." pizza="pizza" pod="pod" ptysie="ptysie" r="r" trip="trip" w="w" wiecz="wiecz" x="x" ynki="ynki" z="z" znaki="znaki">Z perspektywy czasu żałuję, ze nie mam tego wszystkiego na zdjęciach, niektórych sytuacji na filmikach (bo trochę ich jest),  chociaz tutaj, dzień po dniu. W zasadzie chyba najważniejsze, co mam w głowie, a mam dziką karuzelę, która się jeszcze nie zatrzymała :)

Lubię te moje podsumowania, w takich chwilach zawsze sobie uświadamiam, że moje życie, mimo iż jest zdrowo pokręcone, to przede wszystkim jest jedną wielką zabawą, w którą są zamieszani nieźle pozytywni, kochani ludzie, bez których z pewnością to wszystko nie miałoby takiego smaku.
Chociaż nie miałam jakiegoś porządnego przepisu na te wakacje, porównując je do poprzednich to wiem, że były wspaniałe. Fakt, nie byłam może wśród ludzi, z którymi wydawało mi się, że będę. Myślę, że te osoby na tym nie straciły(optymistka ze mnie, hehe) Dzikie spojrzenia, wrogość wyczuwalna na kilometr, jakieś ledwo co odburknięte słowo. Chciałam się tylko bawić, kiedy mogłam, po to są wakacje. Wcześniej chyba byłam w pudełku i kiedy nie muszę, nie lubię być sterowana przez innych.

Teraz czeka mnie nowa szkoła, nowi ludzie, nowe miejsce na zmęczenie. Optymistka w tym temacie nie jestem i nie wiem, czy mi się uda. Zoobaczymy.
Tymczasem jest juz normalna sobota z nienormalnym wieczorem :)