wtorek, 24 kwietnia 2012

foszki

nie wiem czemu, ale mam całkiem ciekawy humor :D
 po roku czasu, kiedy to dopiero rozładował mi się ipad musiałam nieco odświeżyć bibliotekę z muzyką i przy okazji wpadłam na świetnie kawałki. Nie wiem czemu, ale gdy natrafiłam na nową piosenkę The Wanted to od razu się uśmiechnęłam :D mam sentyment do tych chłopaków, nie ma co :)
Po humanistycznym jakoś czuję się jako-tako. Niby powinna to być część, która byłaby dla mnie dobrym początkiem, a właściwie nie wiem jak to wyszło.. Jutro dopiero zaczną się schody, bleee
Siedząc tak na hali, mając zaledwie 5 minut na relax przewinęły mi się przez głowę wszystkie sytuacje, które miały tam miejsce. MIlion cudownych sks-ów, tyle przedstawień, zawody i wfy, latanie z aparatem w trakcie wigilii klasowej :)
Ciekawa jestem, czy liceum przeniesie mi tyle wspaniałych wspomnień co gimnazjum. Nie mam pojęcia jak uda mi się pożegnać z tymi ludźmi, cudownymi ludźmi. jeeeju

fajnie się czuje czytając ,,te'' wszystkie słowa. nie ma co, szczęście czasem do mnie jednak zagląda :)












czwartek, 19 kwietnia 2012

Coraz bardziej to lubię, ich. Z nimi każda denna sytuacja może zmienić się w coś, co będę chciała długo pamiętać. Nawet te wspólne jęczenie na matmie ,, białego misia'' od razu maluje uśmiech, łuskanie ziarek forever, ,,idę do Fabiana po długopis'' - co oczywiste, że jest przykrywką, ga-ga-ga-ga-do-do-do-ma-ma-ma, ,,Chciałabym móc zapamiętywać te wszystkie teksty, które czasem potrafią rozłożyc wszystkich. To byłoby bezcenne :)

Poza tym zostały nam juz tylko jedne, jedyne zawody te najważniejsze. Trochę smutno, że te bliskie mamy już za soba bo tak bardzo je lubie. Lubię wymiękać, siedząc koło Agi, słuchając jej bezcennych tekstów o chłopakach, robocie i traktorze :D Lubię się bać, a potem po prostu uśmiechać, widząc uśmiech na twarzach dziewczyn i taki luuz. Chyba nie dochodzi jeszcze do mnie to, że takich chwil już nie przezyje.


Zaraz egzaminy, a my się tak lenimy. Przynajmniej ja, ha. Przeraża mnie to.
Tak doszłam do wniosku, że nie ma sensu się narzucać. Już kiedyś popełniłam tego typu błędy i nieźle za to oberwałam.
Fakt sama bym na to nie wpadła, trochę pewności siebie i zycie od razu wygląda inaczej.
Co z tego, że jakaś cząstka mnie mówi mi, że robie dobrze, że jestem na dobrej drodze skoro druga mówi, że za bardzo się otwieram i jestem zbyt ufna- za co, znając moje życie oczywiście oberwę.
Ale przynajmniej chwilowo czuję się lepiej, no i mam swoje inne stare życie.

niedziela, 15 kwietnia 2012

a ja wiałam

Wydaje mi się, że w moim życiu przeżyłam więcej końców niż początków.
że jestem taka stabilna, a jedna chwila może całkowicie mnie rozbić,
że olewam to, co jest problemem, a i tak myśli bujają mną na prawo i lewo,
że idę do przodu, bo muszę, ale i tak jest mi przykro,
że nie będę się rozkładać na czynniki pierwsze, bo życie czegoś mnie nauczyło,
że w jednej chwili mam wszystko, a tak naprawdę po głębszej analizie nie mam nic.

Po dzisiejszym dniu trudno się uśmiechnąć. Czy tak trudno o spokój?
W głowie wbiło mi się to, jak strasznie jestem samolubna. Jak mogłam o nich nie pomyśleć? Jak mogłam sama wiać? Nie ze strachu, ale z tego co we mnie siedziało. Tej złości, rozgoryczenia, ogromnego żalu. Potem jego trzęsące się ręce, zagubione oczy. To mnie całkowicie zbiło z tropu i gdybym wtedy nie pomyślała, wyglądałabym tak samo.



Raczej staram się trzymać tego, że po fajnym czasie przychodzi ten niezbyt fajny i cały czar pryska. Ta teoria lubi zataczać wokół mnie błędne koło. Więc na chwilę obecną czas porażek zatrzymał się przy mnie. Co dziwne jakoś nie palę się do tego, aby od niego uciekać, kicham obojętnością. Tak musi być, widocznie.
Z jednego powodu jest mi lżej, przynajmniej na chwilę obecną.
* czuję, że mogłabym powiedzieć wszystko, dosłownie to co mi leży na sercu/ i albo to jest kolejny przejaw mojej naiwności, albo jestem w niebie- nawet przez chwilę.

Gdyby inne ważne sprawy byłyby okej, to z mojego życia mogłabym czerpać 100 procentową moc.
A teraz niech inni korzystają, widocznie im się należy.

piątek, 13 kwietnia 2012




Po wczorajszym dniu szczerze mogę wyznać, że nawet z chęcia idę dziś do szkoły, a jest SOBOTA.
haha, takiej akcji to jeszcze u nas chyba nie mieliśmy :D M: ze*ebaliśmy s*r MUAHAHAHAHA
I wczoraj wreszcie był sks, dziwacznie tak, gdy słońce jest z Tobą praktycznie całą grę.

Lepiej mi, bo nie gorzej. Motylee, motyle!