niedziela, 26 września 2010




Dawno nie pisałam. Sama nie wiem dlaczego, ale po prostu tyle się dzieje. Ta szkoła, nauka.
Padam. Od początku roku szkolnego wiele rzeczy się wydarzyło. Dożynki z kochanymi osobami ;* Cudowneeeeeeeeee wesele! Powoli jakoś leci. Pisałam wiele razy z Issy, neich ten rok szkolny szybciej zlatuje! Ja chce do Londynu! Ja chcę do nich :<



A ty sobie milcz, bakłażan jeden.

środa, 1 września 2010


Pogoda jedna wyraża ten smutek na wielką skale. Wakacje zleciały tak szybko, dokładnie pamiętam te poranki kiedy jeździłam na pierwszy zarobek. Te ciepło. Kocham takie lato.
A te lato było wyjątkowe. Najbardziej. Zapamiętam je na bardzo długo. Tyle się działo.
Basen, jezioro, rowery, dni kanzas za które stokrotnie dziękuję!, obżeranie się do upadłego, urodziny Magdy, leżenie na beli, uciekanie od myszy, ta kulturalność xd.
Zamykając oczy widzę to wszystko, kochane buzie. Te zrozumienie, pomoc. Dziękuję! Bo to było kochane. Najwspanialsze wakacje!
Tyle miłych zaskoczeń, po tym jednym złym.
I Londyn, kochany Londyn za którym będę tęsknić dopóki tam nie wrócę. I będę tęskniła za tym szaleństwem przy we no speak americano ;<
Jutro zaczyna się już szkoła.. Takie życie. Nie ma co narzekać, toż taka kolej rzeczy ;x



Misiooooooooooo ;*