niedziela, 24 lipca 2011

york, york, york

Łikend, choć pochmurny- był bardo miły. Był u nas Szczecin. Myślałam, że będzie gorzej, a w rzeczywistości była kupa śmiechu i chwila, która była oderwaniem się od tej okrutnej rzeczywistości. Jejku, jejku gdyby to wszystko byłoby można nagrać, te chwile, wspaniałe chwile. Nigdy nie zapomnę jazdy po kanzas naszym zawalistym wózkiem, wokół ronda, phi ! Ja chcę yorka, kup mi bejbe yorka, matko odlot :D Te nasze zamykanie się na balkonie, niedźwiedź, drinki, robienie słitt foci dla jeża pod latarnią :D ajajajaj
Gorsze chwile też mnie nawiedziły, nie mogło być inaczej. Teraz w sumie patrzę na to z uśmiechem, chociaż nic sie nie poprawiło. Chciałabym, żeby ludzie którzy mnie tak oceniają przeżyli w swoich boskich życiach to co ja. Dziękuję za taką opinię. Nie, nie gniewam się, bo taki mam humor. Jeżeli tak.

niedziela, 17 lipca 2011

Samanta!

Ojej, dziś z miłą chęcią powtórzyłabym wczorajszą pół noc! To nic, że było zimno i mokro niczym po wiosennych roztopach. Ale my, świetni i prawdoMówni wszyscy stuliliśmy się w jedną kupę niczym w wojennym szałasie i leżeliśmy tak, nie mając pojęcia jaka jest fabuła wyświetlanego filmu. ha. Spoko , wyświetlanych. Miło jest widzieć C* z ukochaną osobą, szczęśliwego, uśmiechniętego i pełnego siły do życia, mimo tylu trudności i smutków. Wiem, że teraz mam mniej do powiedzenia, ale jestem szczęśliwa razem z C! <3!
Jedynym, ogromnym minusem tego wszystkiego jest dziwne uczucie. Od momentu położenia się jest mi niedobrze. Fuu, myślałam, że zwymiotuje. Najgorsze, że nadal to czuje. Nie to chyba nie po tym, już nawet nie miałam siły pisać z M, a przecież daje mi to tyle radości :D
Co do tego drugiego to, eeee tam. Chyba nie zdążyłam się porządnie przyzwyczaić, aczkolwiek całość zapowiadała się naprawdę miło. Chyba dobrze znam już swoje życie, że wiem jakie końce mogą mieć pewne sprawy.
Teraz spadam, zaraz wita mnie Pawłów !

czwartek, 14 lipca 2011

Tudno, tak.

Może to taka kara za czyny z przeszłości. Cieszyć się? Przyzwyczaimy się razem, będzie inaczej, łatwiej.
Bywają momenty, kiedy to da się poczuc te prawdziwe holidays ! Ale większe części dnia sprawiają, że całkowicie o tym zapominam.
Jak dobrze wyjdzie to będzie fajne zdjęcie :) A jak jeszcze lepiej pójdzie to będzie ich spora garstka. Trzeba wreszcie ruszyć tyłek z krzesła i zacząć coś działać.
Póki pogoda pozwala ja zmykam na dwór :)

J.
Nawet nie wiem czy mam coś powiedzieć, napisać. Wiem, że teraz jest źle, bo jest, ale niezręcznie się czuje z myślą, że nic dla nich nie mogę zrobić. Może nie potrafię? Ułamek sekundy sprawił, że większość czuje gorycz i pustkę w środku. Widocznie Ktoś na górze już to zaplanował. Szkoda, że to nie było do końca - tego prawdziwego.