środa, 28 marca 2012

sun sun

Dzisiejszy dzień tak faajnie mnie rozpieścił, mimo nieudanej kartkówki z ang. i upokarzania się na w-fie swoją grą, brbrbrbbrbrbrbrrrrr . Tak cudownie jest pojeździć rowerem po janowie w samej bluzie, z ziarkiem w ręku, uśmiechem na ryjku :)
Ogólnie ostatnie dni były chyba okeej, ognisko u G. :D iii całkiem fajny sksik.
Dziś doszłam do wniosku, że jedyne na co czekam to piątek. Dlaczego ? Oczywiście ze względu na siatkę, (której nie bd dwa tygodnie :C) nie mam pojęcia, co będzie moją siłą napędzająca przez ten stos dni.

Zapewne teraz siedziałabym nosem w geografiii i nie wychodziła z domu, a tak dopiero przed chwilą do niego wróciłam ,


do szczęścia brakuje mi tylko jednego, ale nie chce się łudzić, marzyć. Proszę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz