piątek, 29 czerwca 2012

Więc to już naprawdę koniec końca. Nie wierzę. W zasadzie w pełni to do mnie nie dociera. Żadnej łzy, a to dziwne patrząc na to co we mnie siedzi.
Więc to już wakacje, te oficjalne. He, te nieoficjalne zaczęły się już jakiś miesiąc temuu :) w niedziele niemcy, jakoś nie chce mi się tegoo wszystkiego. najchętniej posiedziałabym na dupie w moim kochanym janowie, z moimi kochanymi ludźmi, bo tak jest kochanie.  ale z drugiej strony zobaczę kawałek świata iiiiii pojadę nad morze, a nie byłam już nad nim tak daaaawno!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz