wtorek, 25 grudnia 2012

I przychodzi wreszcie taki moment, kiedy siedzę sama. Choinka, Tv, herbata i ciasto umilają mi tylko ten słodki dzień. Święta jak zwykle mijają w mgnieniu oka, czas leci jak oszalały, a ja nadal nie wiem po co.
Horror, wesoły soczek. Smsy i rozmowy na f.  i moje życie jest jak cukierek <3 br="br">

piątek, 21 grudnia 2012

Uuuuf. Ostatnie kilka dni wstecz wycisnęły ze mnie dosłownie wszystko.Koniec świata nie wyglądał wtedy aż tak okropnie, cóż. Nie pomagała czekolada, która w moim przypadku i tak jest samobójstwem, zakupy, kochane melodie, uśmiechy.  Nie wiem jakim sposobem dziś wszystko obróciło się o 360 stopni.
 Po wigilii klasowej i 6 godzinach spędzonych w szkole jestem tak bardzo szczęśliwa. Może to dziwne, od kiedy szkoła może sprawiać tyle radosci? Widząc tych wszystkich ludzi, po prostu fruwam.Szkoła jest cudowna, ludzie najlepsi, klasa wręcz wspaniała, kocham wasze szalone pomysly,zakupy w luxie za powazny hajsik, cisowiankę, ,,grzesio czesio grzesio czesio'', milion kochanych słów od tylu wspaniałych osób, tyle usmiechów, uscisków, nowych znajomości, zabójcze pierniczki (ale chyba każdy zyje) fruwanie po szkole z Gosiakiem! Dawno nie czułam się tak jak teraz. Mam gdzieś to, co będzie. Musi byc dobrze, muuusi. To nic, że teraz bola mnie nogi, ze przejadłam sie milką, jest mroźno.
 Mam nadzieje, ze pozytywne myslenie mnie nie opusci. Znam swoje zycie, swoje szczescie do wszystkiego i tak na ,,chłopski rozum'' wiem ze dosięgnąć kokosów to cięzka sprawa. Ale czemu by sie sprobowac? Zycie jest jedno i jest jakie jest, na pewne sprawy nie ma sie wplywu niestety, ale na pewne tak i trzeba korzystac z tych zacnych przywilejów. 

Jest pięknie.








wtorek, 6 listopada 2012

(^^^)

Tak dawno nic tu nie pisałam, aż dziwnie, bo ostatni czas był  siedliskiem różnych emocji, wydarzeń. I niekoniecznie tylko tych złych, były też dobre, ale wiadomo co w moim życiu ma swoje pierwsze miejsce.. Poprzedni poniedziałek nie należal do najlepszych, niestety. Ale skoro mam już tylko jedno życie, to nie chce  siedzieć cicho, kiedy widzę, że cos jest nie tak. Może i jestem jeszcze dzieckiem, ale swoje myślenie wyrobiłam juz bardzo dawno temu i umiem odrożnić dobro od zła.
Poprzedni tydzień mimo tych przykrych wydarzeń, a ble,  był w sumie fajny. Wolne wieczory przy tv z Piterem (^^^) Popcorn do oporu, dobre filmy i litry herbaty!
Plater powoli wbija sie w moje życie. Są ludzie, moje energicznevampiry, jest kosa z matmy, chłopak Anjiii (<3 :=":" angielskiego="angielskiego" bardziej="bardziej" coraz="coraz" div="div" dy="dy" dzisiejszy="dzisiejszy" lajtowy="lajtowy" mi="mi" nbsp="nbsp" omomomo="omomomo" planowanie="planowanie" podoba="podoba" si="si" spr="spr" sumie="sumie" to="to" ur="ur" w="w" z="z" zaczyna="zaczyna">

jutro zgrozę budzi matma i franc, reszta to spotkanie z tajemniczym meenem, bomba i bieganie za kartonami, uhuhu!

oby do piątku, no wiadomoo! ;D



poniedziałek, 15 października 2012

in my mind*''now''*

Chyba jestem już gotowa na to, żeby powiedzieć, że się odcięłam.  Zaczęłam żyć czymś innym. Zaczął się nowy rok, wreszcie to do mnie dotarło w 100% (raczej nie widzę tego prawdziwego końca i początku 31/1 grudnia/stycznia, nono). Nowy rok zaczyna się wtedy, gdy moje serce mówi: obyyy do piątku, kurczę!
A to się już zaczęło :) Całe szczęście, bo odczuwałam brak życiowego celu.
Znów zaczyna się magia tego wieczoru, inna magia. Bo z misiaczkamimoimikochanyminajlepszymi jest to magia na dziwnym poziomie, okazywana i ujawniania poprzez bardzo dziwne sposoby. Ach, WSZYSTKO dziwne, no nieee!

Nie czuje już tego samego co wtedy, właściwie nawet niedawno jeszcze to czułam, Słysząc tą piosenkę, która była opisem kochanych chwil, po prostu odzwierciedleniem wszystkiego. Uwielbiam poprzez piosenki doszukiwać się jakiś sytuacji, lubię kojarzyc daną melodię z daną sytuacją. A jeżeli serce uśmiecha sie na jeden dźwięk to znak, ze przeżyłam coś pięknego. Bez wątpienia było takich sytuacji masa. Oczywiście najchętniej odniosłabym się do wakacji, bo wiadomo one same w sobie są czymś wspaniałym. Ale ja potrzebuje jedynie ciepłych wieczorów, Was = dobrego humoru, usmiechów na Waszych twarzach i mnostwo dzikich pomysłów w głowach :)
Mam jednak dziwne przeczucie, że 1/ xxxxxxxxxx.. się wypaliła, bo czuję, ze jest inaczej. Może nie całkiem, ale mam dziwne obawy, dziwny lęk. I nie wiem, czy tęsknić, czy poczekać. Heh, same bzdety siedzą mi w głowie, ale chyba warto to tu przelać. Warto wiedziec, ze cos takiego siedziało w moim małym, głupiutkim móżdżku jakiegos pewnego dnia o głupiej porze.

Dziś załapałam sie na wcześniejszy autobus. Tyle janowskich ryjków, ojejejeje :)
Mimo tego zła, którym jest biologia mam nawet dobry humor, az dziwne. Chyba po prostu na nią szczerze kicham, no cóż. Niespodziankowa kartkówka w 1 ławce -zawsze spoko !

piątek, piątek, piątek, piątek!


czwartek, 11 października 2012

Niby jest źle, a niby dobrze. Masa nauki, oczywiście i tak ze wszystkim nie wyrabiam i ,,liczę na swoje szczęście''.  W szkole zaczyna się robić coraz ciekawiej. Nowi ludzie, nowe wszystko. Oczy nie wyrabiają za spostrzeganiem pewnych szczegółow, no alee. Dzisiejszy dzień na pluus, mimo tej 3 z edb (śmiech na sali) ;D zdjęcia, zdjęcia, szatnia, dziewczynyyyy!


niedziela, 7 października 2012

7 październik

znów da się oddychać, żyć.
Już zapomniałam jak cudownie jest się śmiać do bólu brzucha i buraka na ryjku :D
i nawet nie mam ochoty myśleć o przyszłym, cieżkim tygodniu, o tych wszystkich sprawdzianach, o wstawaniu, zaspanych oczach. Może jestem w wielkiej bańce mydlanej, ale czuję się wreszcie dobrze :)




we breathing in the same air,omomomomomomomom! misiepysieszronymutejszyndałnamiałyy <3 span="span">

niedziela, 30 września 2012

goodbye september !

To nic, że jest nieciekawie, smutno czasem denerwująco ponuro, dobijająco. Przynajmniej nie czuję już tej pustki wewnątrz, ale nadal nie wiem, czego tak naprawdę chcę. No może jestem pewna tylko jednej, jedynej rzeczy. Chcę wiosny, żeby wszystko odrodziło się na nowo, bo teraz z przesytu już gnije, po prostu się psuje.. Niezłe porównanie do życia. Czuję już, tak zwyczajnie przesyt tego wszystkiego, tych słów, sytuacji. Chciałabym się odciąć, ale wiem, jak wiele mnie ominie, z ilu wspaniałych sytuacji mnie to wyłączy.
Pytanie, czy warto? Czy warto poświęcać temu aż tyle. Aż tyle nerwów, nieprzyjemności.

I coraz bardziej moja sentymentalność działa mi na nerwy. Owszem fajnie z wielkim uśmiechem przypomnieć, jak wystawiało się ryj przez szybę przy nocnej chmurze, jak pędziło się czołgiem w przestrzeniach, w krótkich spodenkach, trampkach, jak siedziało się pod najlepszym marketem na dzielni, z tymi ludźmi, standardowo ziarkami, tigerem, lizakiem, na masce jakiegoś debilowozu. Heh, najlepsze jest to, że mało pamiętam te wakacyjne dni, a tylko wieczory.
No, właśnie. Minął już miesiąc, a ja nadal żyję wakacjami, omamo.

Nie wiem, jak wytrwam w tej szkole, nie wieem.

wtorek, 11 września 2012

11 wrzesień

Nowa szkoła, nowi ludzie, obowiązki, chęci, widoki, przyzwyczajenia.
Moje życie w ciągu kilku dniu obróciło się o jakieś 180 stopni, w pierwszych chwilach za ciekawie nie było, ale niektóre sytuacje trochę zmieniły i jest już całkiem całkiem.
Siły do tego wszystkiego dają mi Wasze dzikie odpały, mordki, ,, lubię zapie*dalać!'', Matt Pokora w głośnikach, keeb, wieczory itp. itd.luuuubię to!
Wczoraj Rec 3, masaa śmiechu, ciepły wieczór i no wiadomo :)

Dziś nawet spoko dzień w szkole, ,, I Zeus się wku*wił'' :d, zakupy, stare, kochane smsy, szejjjk i Dałnamiał     :)

niedziela, 2 września 2012

to nic, że w ostatnim poście coś się schrzaniło*

Dziś chcę jeszcze troche pooddychać. Czeka na mnie jeszcze niemiecka czekolada oreo, którą obiecałam sobie zjeść ostatniego dnia wakacji <3 mi="mi" nbsp="nbsp" omomomom="omomomom" p="p" pozdro="pozdro">jakoś w dziwny sposób jestem pozytywnie nastawiona do tego co bedzie. nowa szkoła, ludzie i otoczenie. w tym momencie mam na to nad przesyt siły i czuję, że będzie dobrzee!
oby ten dzień był równie cudowny, jak te inne, które mam już za sobą.

kochane z wakacji :





chyba wlasnie te będą mi się najbardziej kojarzyły z tym cudownym czasem :)


sobota, 1 września 2012

in my mind, in my head

Czy to stereotyp, że każdy 31 płacze nad swoim losem? Koniec wakacji, początek szkoły. Wszystko takie oklepane, jakby wybite w betonie kiedyś tam dawno temu.
Jakie były moje wakacje? Nietypowe, śmieszne, wręcz nieziemskie.
Nim się obejrzeliśmy, byliśmy już w naszym Hohen Neuendorf. Pamiętam, jak bardzo nie chciałam tam jechać. A chyba zawsze tak jest, że kiedy się nie chce jest po prostu świetnie :)
 Jazda z kenem autobusem przez całą Polskę,  7 nocy w szkole, na polówkach, dziwny zegar, przepyszne śniadania, morze, białe reklamówki, duuużo jedzenia, grażina, pociąg, wielbłąd na peronie, kaufland <3 balkon="balkon" dz.="dz." ksi="ksi" mi="mi" p="p" sny="sny" tunel="tunel" wasserwerk="wasserwerk">Pożegnania, pamiątki, niespodziankowy powrót D., maksim z wszystkimi, głupie minki, zachowania, masa śmiechu, ,,zabijemyyyy się!'', jazdajazdajazda! czołg, znaki pod M. biały doom,

4sierpień <3 90210="90210" bezsenne="bezsenne" black="black" bo="bo" brzydkie="brzydkie" co="co" czarodziejki="czarodziejki" czoo="czoo" daj="daj" do="do" e="e" enkooo="enkooo" jeeej="jeeej" kanzas="kanzas" kebaby="kebaby" kilka="kilka" knych="knych" knym="knym" kochane="kochane" lizak="lizak" m.="m." milion="milion" niebem="niebem" nim2="nim2" noce="noce" nocy="nocy" o="o" p="p" pi="pi" piosenki.="piosenki." pizza="pizza" pod="pod" ptysie="ptysie" r="r" trip="trip" w="w" wiecz="wiecz" x="x" ynki="ynki" z="z" znaki="znaki">Z perspektywy czasu żałuję, ze nie mam tego wszystkiego na zdjęciach, niektórych sytuacji na filmikach (bo trochę ich jest),  chociaz tutaj, dzień po dniu. W zasadzie chyba najważniejsze, co mam w głowie, a mam dziką karuzelę, która się jeszcze nie zatrzymała :)

Lubię te moje podsumowania, w takich chwilach zawsze sobie uświadamiam, że moje życie, mimo iż jest zdrowo pokręcone, to przede wszystkim jest jedną wielką zabawą, w którą są zamieszani nieźle pozytywni, kochani ludzie, bez których z pewnością to wszystko nie miałoby takiego smaku.
Chociaż nie miałam jakiegoś porządnego przepisu na te wakacje, porównując je do poprzednich to wiem, że były wspaniałe. Fakt, nie byłam może wśród ludzi, z którymi wydawało mi się, że będę. Myślę, że te osoby na tym nie straciły(optymistka ze mnie, hehe) Dzikie spojrzenia, wrogość wyczuwalna na kilometr, jakieś ledwo co odburknięte słowo. Chciałam się tylko bawić, kiedy mogłam, po to są wakacje. Wcześniej chyba byłam w pudełku i kiedy nie muszę, nie lubię być sterowana przez innych.

Teraz czeka mnie nowa szkoła, nowi ludzie, nowe miejsce na zmęczenie. Optymistka w tym temacie nie jestem i nie wiem, czy mi się uda. Zoobaczymy.
Tymczasem jest juz normalna sobota z nienormalnym wieczorem :)

środa, 29 sierpnia 2012

Dni na pozór wydają się ciepłe, zdradliwe niebo powoli wkracza w fazę tego smutnego.
Mój pokój jest już gotowy, jest prawie jak chciałam. Tylko panuje w nim istna Syberia, może to dlatego, że nie mam jednego okna ;D
Nie chcę myśleć o poniedziałku i tym wszystkim. NIE CHCEEEEE!
Moje kochane, słodkie dziubaski :*







poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Say hello

Dziwnie mi. Jest wspaniale, dzieje się tyle cudowności na każdym kroku, jednak nie ma to już we mnie tego samego miejsca co kiedyś. Wszystko było w moim umyśle i tylko tam. Teraz jest chyba inaczej.Te bezsenne noce wyciskają ze mnie tyle myśli, że powoli zaczyna mnie to już przerastać. Dzielę się, dwoję, troję.
Jak myślę o tej''zajebistości'', cholerka nie wiem jak to określić, to z jednej strony ogarnia mnie coś dziwnego, że ''czemu szczęśliwy los zawsze omija mnie szerokim łukiem?'' A z drugiej strony moje ostatnio nad przesyt trzeźwe myślenie mówi mi, ''o matko, ciesz się że właśnie tak jest''. Tak więc jestem na pograniczu tych szeroko rozbudowanych myśli, tworzy się istne urwanie chmury, która przecież w normalnym życiu każdego normalnego człowieka powinna być istnym odzwierciedleniem stanu umysłu. Po prostu.
Za dużo zmian, jak na tak krótki odcinek czasu. Dziś pożegnałam się z moim dawnym, kochanym pokojem i kochaną górką,która unosiła moje kochane łóżko 15 centymetrów nad ziemią,istne niebo. Teraz wszystko jest już uziemione i może trochę dziwnym sposobem zostało mi uświadomione to, że najwyższa pora zejść na ziemię i się obudzić. Porządek w pokoju to i porządek w życiu, co nie? Tak właśnie, chcę urządzić to wszystko tak jak chce. Z czterema ścianami będzie z pewnością prościej, martwe życie, mimo iż swoją duszę posiadają łatwiej przestawić i dopasować do reszty.
Nie śpię dziś u siebie, więc pewnie znów nie prześpię pół nocy. Pokój P. zmienił się w mój pokój.Mimo że prawie cały pokój wypełniają moje rzeczy, to sądziłam , że miałam ich trochę więcej. No nic, kolejne dni wypełni mi urządzanie tego wszystkiego tak, żebym się tam dobrze czuła. Milion zdjęć na ścianach, sentymenciarsko ma być, bo tak lubię.
Lato chyba na dobre nas pożegnało, a tak bardzo chciałabym żeby na dworze było istne piekło, błękit od rana do wieczora, zachód słońca, ciepło przez całą noc,nocna świeżość i nocna chmura. Już za tym tęsknię, a jeszcze 10 miesięcy :c

say bayy

czwartek, 23 sierpnia 2012

omamo, tyle pięknych chwil za nami. czuję jakby to wszystko się wypaliło, wyparowało. jednocześnie wiem, że takiej magii już przede mną mniej, niż więcej.
milion przetańczonych piosenek, magiczne frugo, czyjeś głupie miny. tak jak sobie obiecałam, nie przejmowałam się niczym, żadnych głupich humorków ze strony innych, mam to gdzieś.
 jestem tylko człowiekiem. co niestety ostatnio coraz bardziej daje się we znaki, wolałabym być jakąś dziką mrówką na wyginięciu, chyba byłoby o milimetr ciekawiej.
znów spadam, znów

czwartek, 16 sierpnia 2012

pdlm :)

To chyba tradycja, że wspominam tu o tym tego dnia, co roku. Mimo że teraz jestem w tej sprawie neutralna, to i tak mam w sobie jakąś cząstkę sentymentu do tego wszystkiego. Tak po prostu :)

EDIT:
tego dnia podzieliłam się o tym z C., kawałek wieczoru, tak najlepiej, chwila lekkiej rozmowy, pawłów noca, świeze czipsy i black na 3/lov

wtorek, 7 sierpnia 2012

our X

tak bardzo chce mi się czegoś nowego, albo starego. powtórki czegoś świetnego. tych chwil, kiedy głową jesteś w innym miejscu, a ciałem w innym. chce mi się tego nieogaru z Wami, uciekania od K. po pokojach, niespania też mi się chce, zapachu kubusia, leżenia na chodniku, oglądania wenus z A,E, :) cukierka o świcie,  
ciemnej, polnej drogi, przepełnionej znanymi mordkami, siedzenie gdzieś daleko w trawie, ciemna rzeczywistość z 2 m wysokości,


good night

niedziela, 5 sierpnia 2012

CHILL

świetne uczucie, gdy masz co robić przez cały dzień i trochę więcej. od razu mozna poczuc zycie, gdy wyciskasz z siebie max energii kazdego dnia .
dzis czuje, ze wszystko jest takie zaspane,janow, ludzie.  ja w sumie juz średnio, powalczyłam z kawą, ale przynajmniej mam otwarte oczy ;d

wiem tylko, że będzie co wspominać ;] nie ze wszystkimi, fakt;d
dawno się tak nie usmialam, po prostu cudna noc ;D



piątek, 3 sierpnia 2012

gimme more

dopiero teraz zauważyłam, jak dawno mnie tu nie bylo. a szkoda.
połowa wakacji juz za nami, tez szkoda, ale przeciez taka kolej rzeczy ;] myśle, że mimo to czeka nas jeszcze wiele super spraw, sytuacji, spotkań, rozmów. najwazniejsze to trzymac się odpowiednich ludzi i od razu życie nabiera smaku, co nie ;>
ciągle tonę w 90210, skończyło mi się cappuchino milka, czasem pilnuje Tosi, lapnę jakąś robotę, moja milośc do jedzenia powoli gasnie, tak na sile, ale w koncu trzeba dojść do celu. Wczoraj byłam w wawce, na nogach juz od 5, ale czego się nie zrobi dla shoppingu i macflara z M.! Nie ma to jak wystawic ryjek przez okno w autobusie i czuć, jak plączą Ci sie włosy, fakt wyglądałam potem jak mieszanka Buki, Ryjka i Bobka, bez żartów,
,,zaraz kopne wieszak, fuck'' hahaah
dziś niespodzianka, haaaahaaa, kocham moje kochane szczęście..

jutrojutrojutrojutrojutro, omamo:)


powoli ogarniam nowa klasę, ludzi. niedługo nasze pierwsze spotkanie, ohoh ;)

niedziela, 15 lipca 2012

why

piżama do 13, 90210, zdjęcia! zimna kawa, pizza, rower, to co kiedyś, to co teraz.
jutro wpada Magda iiiii jak zwykle wpadnie pewnie kilka zdjęć i kilka dodatkowych kg :D

ciągle brakuje, gdyby nie ta dziura w całości byłoby serio super.
mam ich miliony, a i tak je kocham


środa, 11 lipca 2012

w taką ciszę, wszystkie gwiazdy na niebie wyliczę

Zbierałam się do napisania tej notki już kilka razy, ale nie wiedziałam od czego zacząć :D
Tydzień wakacji zleciał w mgnieniu oka. Lubię, gdy jest mi dobrze. Nie lubię, gdy tak po prostu szybko mijają fajne chwile. Przez ostatnie kilka dni próbowałam cofać się wstecz, do wakacji, które już były. Co dziwne najlepiej kojarzyłam je przez piosenki. A najpiękniejsze jest to, że gdy je słyszę potrafię też czuć to co siedziało we mnie rok, dwa?trzy lata temu.
 Każdy dzień od pierwszego do dziewiątego lipca był wyjątkowy. W dzień nie było czasu na nudę, w nocy na sen. To zabawne, bo jeżeli gdzieś bardzo nie chce jechać i mam wrażenie, że bd głupio - jest po prostu perfekcyjne w każdej sekundzie. Jak pomyślę, o tym wszystkim co nas spotkało- zwyczajnie się uśmiecham. Ciekawa sprawa :)
Jazda autobusem z Kenem, dziki zegarek, naasz cudowny klaso-pokój, tony jedzenia, magiczne napoje, rozmowy z Niemcami, Białorusinami, minki Klaudii, ,,aa psy szczekają, a kooty miauuuczą '', zaczarowana zagroda z krzeseł, Leonidas <3, spodenki Hury, dzikie kucyczki, najlepszy filmik świata, kochane smsy z Polski (*plaaater), Hiszpaniaaa!, małpa,koza,świnia,koń,lama,aligator,osioł,zebra,krowa,pająk,pies,kot,mysz,robak,dinozaur ; dzikie densy, slalomik busem, masło wszęędzie, spanie, gdzie tylko się da(ratusz,metro,pociąg,centrum handlowe,wieża). Wszystko to jest takie kochane! te miejsca, nasz club, najlepsi ludzie ! wspaniały początek wakacji.

Teraz brakuje mi trochę tej szybkości, tego tempa. Nudzi mnie siedzenie w domu, bez planów na najbliższe minuty, godziny, dni.







A, bo zbyt pięknie nie może być. Jeżeli wydaje się już, że wszystko jest cuudnie, jest zawsze jakieś,,ale''. Czasem można zapomnieć, ominąć, choć na chwilę. Teraz przy wspaniałych wrażeniach, wpadających gdzieś w głęboką szufladę mogę na spokojnie pomyśleć, czego mi jedynie brakuje. I wiem, tak po prostu. Tak łatwo, prosto.Nie musiałam wychodzić na głębokie wody, żeby zrozumieć. Brakuje mi tylko tej jednej istotki.

piątek, 29 czerwca 2012

Więc to już naprawdę koniec końca. Nie wierzę. W zasadzie w pełni to do mnie nie dociera. Żadnej łzy, a to dziwne patrząc na to co we mnie siedzi.
Więc to już wakacje, te oficjalne. He, te nieoficjalne zaczęły się już jakiś miesiąc temuu :) w niedziele niemcy, jakoś nie chce mi się tegoo wszystkiego. najchętniej posiedziałabym na dupie w moim kochanym janowie, z moimi kochanymi ludźmi, bo tak jest kochanie.  ale z drugiej strony zobaczę kawałek świata iiiiii pojadę nad morze, a nie byłam już nad nim tak daaaawno!

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Od paru tygodni czuję już wakacje, tyle radości rozłożyliśmy już sobie nieco wcześniej. Mi to pasuje, tyle świetnych, niepowtarzalnych chwil.
 Czasem mam już dość śpiewania naszej piosenki, ale potem sobie uświadamiam, że przecież nikt inny nie zaśpiewa jej tak zajebiaszczo jak My :D
Dochodzi kilka małych podróży, niekoniecznie tych dużych :) Roweeer do Cansas z cuuudownym przystankiem, uciekanie od wściekłych much i siedzenie w sadku, jejeje <3 marzenie K. spełnione :D
Praktycznie co wieczór miasteczko, coraz to nowi ludzie i ich ciekawe opowieści.+ rozmowa z naaaaszym kochanym Misiem. zabawnie było po każdym jego słowie odpowiadać wielkim ,,o jeeeeeju!''
Obiegówka załatwiona, prezent dla M. kupiony, w czwartek kwiaty i ryk na koniec rokuu :c, potem ogarnąć świadectwo do plater i luuuuuz + niedziela Niemcy z melepetkami :* i poteeeeeeem tyle wolnego z cuuudownymi ludźmi!
kochane z dziś. Mac i zakuuuuupy z Zuziunieczką :*


środa, 20 czerwca 2012

tic

Z niedowierzaniem patrzę jak dni przelatują obok mnie. Są takie piękne, ciepłe, beztroskie. Ostatnie dni w mojej 3c. W marcu, czy kwietniu nie dopuszczałam do siebie myśli, że stąd odejdę, pójdę do nowej szkoły, z nowymi ludźmi. Teraz wydaje mi się to trochę potrzebne. Każdy gdzieś podąża, szuka swojej drogi. Tak bardzo chciałam zmian, więc może to droga do zaspokojenia moich potrzeb. Może i mi się akurat poszczęści i poczuję się lepiej. W piątek są wyniki i już czuję mój dreszcz na ciele i wysklepione oczy. Znając moje, nieporównywalne do niczego życie wspaniale nie będzie.
Wczoraj pisaliśmy spr z biologii, haha takiego pisania to jeszcze nie było ;D ,,Strona 137, zobaczcie sami...'' padam na twarz, jak teraz o tym myślę. Jutro już tylko podchodzę do fizyczki i wychodzę z tych murów.
W przyszłym tygodniu może wawa? W sumie byłoby suuuper, bo muszę kupić trochę ciuchów. Za 11 dni Niemcyyy i wakaaaacje. Nie chcę ich żałować, także od początku wyciskamy z nich co się da ;d

ROWERRRRRRYK

piątek, 15 czerwca 2012

lovelovelovelove

Kręcę głową na prawo, potem lewo, śmieję się z Wami, bujam się na huśtawce w prawo, potem lewo, śpiewam dopiero co usłyszane piosenki, jem lizaka, siedzę na ulicy z garstką ludzi, chowam się w samochodzie, oglądam z Wami mecze, śpiewam, dzieląc słowa, jeżdżę czołgiem, układam nowe hity z Wami, o kimś :D
Ostatnie dni były taki cudowne, że nie sposób się w nich nie zakochać. - pisałam to kilka dni temu, a wydaje mi się jakby to wszystko było wczoraj.
Nie chcę żeby czas tak szybko przelatywał. Czasem zwyczajnie nie daję rady wycisnąć z dnia co się da, a można duuużo. Są ludzie, nasze powietrze, nocna chmura i świeżość, uśmiechy i od razu chce się żyć.
Ten tydzień to głównie biwak. Cudowny zresztą. Rzecz jasna z początku byłam (jak zawsze ) niezdecydowana - co czasem strasznie mnie denerwuje -,-
Teraz, przepełniona tymi chwilami z Wami, najedzona do bólu, z lekko zdartym gardłem i uśmiechem na ryjku nie żałuję mojej decyzji. Fakt, nie lubię spania nie w swoim łóżku, pod swoją Barcą, ale czasem można się poświęcić :)
Tyle słów, herbat, jedzenia, śmiechu do łez, szatańskich planów, haha ;D Wycieczki do Narnii, ,,żoną miałam być'' milioooon razy, H20 w śpiworze, kisielek we włoskach ;D, ku ku ku! tańce, zajebiaszcza gra z Lewandowskim, Beckhamem, Weeks'em w nogę ;D, schabowe jak ręka, koktajlove cuda K. Weeks, gulgoczący kibel phihihihih, rozmowa K. z Z. przez tel. (mimo iż siedziały koło siebie), doznania K. ;D, PIĘKNA ręka Zuuuuzienieczki w lodówce, tosty o 4 rano  <3
jejejejejejejeee słońce <3!



Wszystko nasze, omomomomom

My w Narnii ;D

Fu*k yea




czwartek, 31 maja 2012

bye bye lovely may

dzień jak zwykle zleciał szybko. zdjęcia, wieszanie Zenka na sznurku od rolety, koń Rafał ,, hasał, hasał jak Dziki!'', zakrwawiona Zuzia, sprawdzianik z matematyczki i cudowneee piąteczki 3c z parków <3
teraz spacer po okolicy, zapamiętamy ten wieczór, na pewno.. te auto i ,,uważaj, biegnie'' roski. matkooo

jakieś przypadkowe, chyba wakacyjne, nad pawłowem
nie chcę, nie chcę,  nie chcę. za krótko trwałeś kochany.

środa, 30 maja 2012

dear may *

mój ukochany maj się kończy. fakt, nie do końca był taki kochany, ale udawało się to odczuć.
z biegiem długich i tych krótkich dni coraz bardziej pogłębiam się w przekonaniu, że życie nie jest sprawiedliwe, cholernie. nie chodzi o to, że wszyscy mają mieć coś w tej samej ilości, kolejności itp. po prostu, czasem nie każdy potrafi docenić to co ma. zrozumieć, że tak, czy w inny sposób należy żyć, akceptować swoje życie bo zwyczajnie nie ma się innej możliwości.
 najlepiej byłoby gdyby każdy miał jeden deszczowy dzień na zamknięcie się w szafie. tak po prostu, w ciemności, z rozszerzonymi źrenicami pomyśleć logicznie o wszystkim.

Może to dziwne, ale zaczyna mnie irytować już te powierzchowne, lekkie zachowanie, potem ten nagły stop. Może ostatnie wydarzenia sprawiły, że tak myślę. ale, no fakt - myślę. chyba zwyczajnie te całe nakręcanie się wcale nie działa na mnie dobrze. po pewnym czasie zauważam jak bardzo jest to nienormalne...

teraz mrożę sobie pokój. jutro gegra, a nawet nic nie otworzyłam. podobno spr z matematyczki iiii tylko magicy wiedzą co jeszcze...
krótkie dni ciągną niechętną mnie ku końcowi. tej pięknej przygody z 3c.

kuszą mnie żebym na tydzień stąd uciekła, tyle plusów i jednocześnie masa minusów.


                                                            love, od pierwszych sekund

niedziela, 13 maja 2012

chciałam tego łikendu dla siebie, zwyczajnie. Oczywiście wyszło tak, że jestem niewyspana, zmarznięta i trochę nienasycona plus zła.
Piąteczek był taaaki cudny <3 połowa dnia spędzona z klasą na rowerach w pięknym słońcu. Mniam. Łażenie po drzewach, pssssss z roweru Zuzi, kaskaderskie wyczyny R. i D. , jeżdzenie po lasach, Monika zaplątana w rower, przejazd przez rzekę. Cudnie! Potem dzień jakoś sam nabrał tempa.
Sobota taka nudna, ponura grgrgrgrrrrr. Do czasu. Jakoś specjalnie nie chciało mi się iść na te całe party, ale jak się okazało było całkiem fajnie :) fruwające malibu, ciasto czekoladowe, mili ludzie.

Dziś wawa i nic konkretnego, Spaaaaać!

wtorek, 8 maja 2012

this is not a drive by


mememememe !


I po wszystkim. 2! Czego nie mogę na pewno zapomnieć? Raczej wszystkiego ,haa. Bieganie za potrzebą przez ulicę, JEST MASA-JEST KLASA, oglądanie horroru w czasie drogi (Nienarodzony)- mega, nakrywanie się milionami bluz ( pożyczonymi zresztą od kolegów), zalotne spojrzenia Pauliny  ;D POZDRO PAULA! pakowanie w siebie kalorii, bo przecież trzeba, TAKIE CIACHAAAAA!, rozgrzewka zycia.
Nie powinnam też zapomnieć tego uczucia, stresu podczas każdego meczu. Domyślam się, że pewnie tylko ja tak mam, ale to nic ;D Niby jest to straszne, ale na samą myśl, że mogę już nigdy tego nie poczuć stwierdzam, że jest to jak najbardziej kochane. Było, raczej.

Gdybym teraz miałabym możliwość coś zmienić, to chyba na nic bym się nie zdecydowała . Może idealnie nie jest, ale ostatnie chwile, które przeżyłam unoszą mnie jeszcze z metr nad ziemią. Proste rzeczy, słowa, żarty, rozmowy, uśmiechy innych. Niby tak mało, a w rezultacie całkiem dużo.
W sumie fajnie byłoby przeżyć ostatni tydzień jeszcze raz. Tak dużo się zmieniło.
Zauważyłam, że możemy żyć ot tak. Robisz co chcesz, śpiewasz, jedziesz,  skaczesz, tańczysz w rytm dobrze znanej Ci muzyki, siadasz na swoim miejscu, patrzysz-bo chcesz, możesz, mówisz otwarcie, co czujesz, myślisz, idziesz tam, gdzie chcesz.
Oczywiście pewne ograniczenia są, jak zawsze. Ale już teraz można poczuć taką swoją wolność. Już teraz można powiedzieć, że zostawiło się w maksimie jakiś milion dolarów ( zawsze mówiłam to dopiero po wakacjach:D).

                                                             Maaaaaaj- jak ja go kocham

        omomomomomomomom, ta piosenka ma wszystkie najlepsze chwile



zawsze marzyłam żeby mieć zdjęcie w tym miejscu, haha ;D

niedziela, 6 maja 2012

I po wolnoooości. Nawet nie mam na co czekać.. A tak, gdyby nie pewnie a grrrrr ,,uroczystości'' miałabym przed sobą cudnie cudny dzień, o dziwo NIEDZIELĘ...
a grrrrr
Jutro zawody, nasze ostatnie. Matko to niesamowite jak te 3 lata szybko zleciały.
Mam nadzieję, że warto bd pamietać pewnie sytuacje z tymi wariatkami ;D

łełełe ;c - szczerze, wcale tego nie chcę

sobota, 5 maja 2012

rurururururru

Niby ogarnia mnie nuda i lenistwo, ale w rzeczywistości cały czas mam co robić. Nie mogę nadal pojąć, jak ten czas szybko leci, masakra. Ten cały tydzień bez szkoły był na serio cudowny. Tyle osób, sytuacji, uśmiechów, rozmów przewinęło się przez ten czas, że nie sposób się nie uśmiechnąć.
Tak sobie myślę, że to czwartek wychodzi na prowadzenie. Taki cudooowny dzień, że aż po prostu nie mogę o nim zapomnieć. Niby z początku nuda, sztandar, nasze złości ;D, potem oczywiście długo oczekiwany meczyk, rozmowy pod Maksiem z dziewczętami phihih, pawłów ,,na chwilę'', szejk z dupeczkami x4 i takie bujanie się :)  aż miło
zaraz śmigam na majowe. jakoś wyczuwam nudny wieczór,mimo że pogoda chyba raczy nie wywinąć żadnego większego psikusa.


wtorek, 24 kwietnia 2012

foszki

nie wiem czemu, ale mam całkiem ciekawy humor :D
 po roku czasu, kiedy to dopiero rozładował mi się ipad musiałam nieco odświeżyć bibliotekę z muzyką i przy okazji wpadłam na świetnie kawałki. Nie wiem czemu, ale gdy natrafiłam na nową piosenkę The Wanted to od razu się uśmiechnęłam :D mam sentyment do tych chłopaków, nie ma co :)
Po humanistycznym jakoś czuję się jako-tako. Niby powinna to być część, która byłaby dla mnie dobrym początkiem, a właściwie nie wiem jak to wyszło.. Jutro dopiero zaczną się schody, bleee
Siedząc tak na hali, mając zaledwie 5 minut na relax przewinęły mi się przez głowę wszystkie sytuacje, które miały tam miejsce. MIlion cudownych sks-ów, tyle przedstawień, zawody i wfy, latanie z aparatem w trakcie wigilii klasowej :)
Ciekawa jestem, czy liceum przeniesie mi tyle wspaniałych wspomnień co gimnazjum. Nie mam pojęcia jak uda mi się pożegnać z tymi ludźmi, cudownymi ludźmi. jeeeju

fajnie się czuje czytając ,,te'' wszystkie słowa. nie ma co, szczęście czasem do mnie jednak zagląda :)












czwartek, 19 kwietnia 2012

Coraz bardziej to lubię, ich. Z nimi każda denna sytuacja może zmienić się w coś, co będę chciała długo pamiętać. Nawet te wspólne jęczenie na matmie ,, białego misia'' od razu maluje uśmiech, łuskanie ziarek forever, ,,idę do Fabiana po długopis'' - co oczywiste, że jest przykrywką, ga-ga-ga-ga-do-do-do-ma-ma-ma, ,,Chciałabym móc zapamiętywać te wszystkie teksty, które czasem potrafią rozłożyc wszystkich. To byłoby bezcenne :)

Poza tym zostały nam juz tylko jedne, jedyne zawody te najważniejsze. Trochę smutno, że te bliskie mamy już za soba bo tak bardzo je lubie. Lubię wymiękać, siedząc koło Agi, słuchając jej bezcennych tekstów o chłopakach, robocie i traktorze :D Lubię się bać, a potem po prostu uśmiechać, widząc uśmiech na twarzach dziewczyn i taki luuz. Chyba nie dochodzi jeszcze do mnie to, że takich chwil już nie przezyje.


Zaraz egzaminy, a my się tak lenimy. Przynajmniej ja, ha. Przeraża mnie to.
Tak doszłam do wniosku, że nie ma sensu się narzucać. Już kiedyś popełniłam tego typu błędy i nieźle za to oberwałam.
Fakt sama bym na to nie wpadła, trochę pewności siebie i zycie od razu wygląda inaczej.
Co z tego, że jakaś cząstka mnie mówi mi, że robie dobrze, że jestem na dobrej drodze skoro druga mówi, że za bardzo się otwieram i jestem zbyt ufna- za co, znając moje życie oczywiście oberwę.
Ale przynajmniej chwilowo czuję się lepiej, no i mam swoje inne stare życie.

niedziela, 15 kwietnia 2012

a ja wiałam

Wydaje mi się, że w moim życiu przeżyłam więcej końców niż początków.
że jestem taka stabilna, a jedna chwila może całkowicie mnie rozbić,
że olewam to, co jest problemem, a i tak myśli bujają mną na prawo i lewo,
że idę do przodu, bo muszę, ale i tak jest mi przykro,
że nie będę się rozkładać na czynniki pierwsze, bo życie czegoś mnie nauczyło,
że w jednej chwili mam wszystko, a tak naprawdę po głębszej analizie nie mam nic.

Po dzisiejszym dniu trudno się uśmiechnąć. Czy tak trudno o spokój?
W głowie wbiło mi się to, jak strasznie jestem samolubna. Jak mogłam o nich nie pomyśleć? Jak mogłam sama wiać? Nie ze strachu, ale z tego co we mnie siedziało. Tej złości, rozgoryczenia, ogromnego żalu. Potem jego trzęsące się ręce, zagubione oczy. To mnie całkowicie zbiło z tropu i gdybym wtedy nie pomyślała, wyglądałabym tak samo.



Raczej staram się trzymać tego, że po fajnym czasie przychodzi ten niezbyt fajny i cały czar pryska. Ta teoria lubi zataczać wokół mnie błędne koło. Więc na chwilę obecną czas porażek zatrzymał się przy mnie. Co dziwne jakoś nie palę się do tego, aby od niego uciekać, kicham obojętnością. Tak musi być, widocznie.
Z jednego powodu jest mi lżej, przynajmniej na chwilę obecną.
* czuję, że mogłabym powiedzieć wszystko, dosłownie to co mi leży na sercu/ i albo to jest kolejny przejaw mojej naiwności, albo jestem w niebie- nawet przez chwilę.

Gdyby inne ważne sprawy byłyby okej, to z mojego życia mogłabym czerpać 100 procentową moc.
A teraz niech inni korzystają, widocznie im się należy.

piątek, 13 kwietnia 2012




Po wczorajszym dniu szczerze mogę wyznać, że nawet z chęcia idę dziś do szkoły, a jest SOBOTA.
haha, takiej akcji to jeszcze u nas chyba nie mieliśmy :D M: ze*ebaliśmy s*r MUAHAHAHAHA
I wczoraj wreszcie był sks, dziwacznie tak, gdy słońce jest z Tobą praktycznie całą grę.

Lepiej mi, bo nie gorzej. Motylee, motyle!

czwartek, 29 marca 2012


kochane zdjęcie z czerwca, kiedy to nie chodziłam do szkoły tylko dlatego ,by oglądać mecze <3
*śmieje się sama do siebie, ostatnio wybitnie mi to wychodzi,
*chciałabym, żeby ten zaspały leniwiec ze mnie wyszedł,
*chciałabym, żeby skończyło się gadanie, że jestem smutna, czy strzeliłam focha, kiedy jest mi dobrze, śmiesznie i beztrosko ( fakt może tego nie widać), ale te ciągłe zwracanie uwagi jeszcze bardziej mnie wkurza ( Z drugiej strony to aż tak widać? )
*skoro jeden sen się spełnił, to czekam wreszcie na te miłe, wnoszące coś do mojego jakże urozmaiconego życia zmiany! ;? NO ALE PRZECIEŻ, koniec złudzeń.
*na tekst:,, za miesiąc egzaminy'' cała klasa odpowiada szczerą beką, haha
*z racji, że popsuła mi się waga miałam pewne wątpliwości, że Buka się mnie trzyma, a w sumie nie jest najgorzej ;D ( nawet mnie nie ciągnie do rureczek )!
*taaaaak, bo Wy kochacie Barcę , kiedy wygra mecz, a Lea kiedy wystrzeli kilka atomowych bomb.. O nie, to nie to! Wszystkich za wszystko zawsze? c'nie? :)
*niebo w łikend ma być podobno bardzo smutne :C ja Wam dam śnieg...
* jutro piątek, a ja się nie cieszę . Dziwnie się z tym czuję, br